Pierwszy raz w życiu mam zwierzaki (nie licząc chomika, który zdechł po miesiącu i mieszkańców akwarium, czyli rybek i ślimaków, którymi opiekowałam się przez pół roku). Teraz mam prawdziwe zwierzęta - psa i kota.
Psinka ma lat 10, ocalona przed oddaniem do schroniska. Kocha nas wszystkich i nadaje się doskonale na pierwszego psa. Lubi uciekać, ale nie oddala się bez człowieka. Ciężko ją tylko zwabić z powrotem za furtkę. Muszę użyć wtedy pasztetu.
Kotek jest mały, ma dwa miesiące. Z nami mieszka dwa tygodnie. Już upolował muchę i ją zjadł. Liczę na to, że ewentualne myszy zginą równie szybko.
Zwierzęta to duży plus nowego miejsca. Wielki minus to ten, że całe to miejsce nie znajduje się w centrum mojej starej dzielnicy.
Kilka razy się przeprowadzałam. Przyzwyczajanie się do nowego miejsca trwało najkrócej rok.
Jaki słodziak :D Koty ponoć najlepiej trzymać w parach, ale na posiadłości i z psem i tak będzie miał towarzystwo.
OdpowiedzUsuń(to ja, LeClerc)
Ale dlaczego LeClerc?
UsuńTak mi się skojarzyło. LeClerc występując pod przebraniem, które maskowało go dość średnio, też się zawsze upewniał, że jednak został rozpoznany przez konspirującą obsługę z kawiarni Rene.
UsuńNie byłam do końca pewna, że to Ty. A że LeClerc nazywała się LeClerc nie pamiętałam :)
OdpowiedzUsuńNo to myszki niech się mają na baczności... :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że myszy nie będzie wcale. Kupiliśmy odstraszacze, które na razie działają dobrze.
UsuńKicia to dodatkowy postrach myszy :)