czwartek, 31 października 2013
Tatry
Lubię to zdjęcie. Zrobiłam je w sierpniu, kiedy z Manieczkiem wybraliśmy się we dwójkę na wędrówkę nad Czarny Staw Gąsienicowy. Byłam tam wcześniej, jakieś 10 lat wcześniej i muszę przyznać, że od tego czasu droga na szlaku prowadzącym do stawu stała się jakaś dłuższa, bardziej stroma i bardziej męcząca.
Ledwo dotarłam na miejsce, a przecież te 10 lat temu szłam jeszcze dalej...
Nie pamiętam też tak uciążliwego zejścia:
W ogóle ta trasa jawiła mi się w pamięci jako łagodna, niedługa i niemęcząca.
Wieczorem po kolacji zjedzonej w karczmie Maniek musiał prowadzić mnie do samochodu, bo nie mogłam się wyprostować... Kolacja bezalkoholowa była :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tatry to chyba dość młode góry, więc pewnie ulegają dalszemu wypiętrzaniu :P
OdpowiedzUsuńZnaczy się z każdym następnym wypadem w Tatry będzie gorzej
Usuńoj tak, zgadzam się, że niby nie jesteśmy starzy ale pewne rzeczy powoli zaczynają nas przerastać. Ja też w górach już się bardziej męczę niż kiedyś i jestem wolniejsza. To niestety nie koniecznie kwestia braku kondycji to latka lecą ... :)
OdpowiedzUsuńW Tatrach dawno nie byłam, regularnie odwiedzamy tylko okolice Żywca bo tam mieszkają rodzice Lu :)
To była nasza pierwsza wspólna wyprawa w góry... po tak długiej przerwie przekonałam się, że nie jest to już dla mnie tak łatwe... a ostatnimi czasy, za zmęczenie organizmu placę dodatkowo bólem głowy i to jest najgorsze...
OdpowiedzUsuńFajnie mieć teściów w górach :)
ano fajnie choć na razie z tego przywileju nie korzystamy bo i tak wyjeżdżamy na urlopy do Włoch ale kiedyś pewnie będziemy jeździli do nich na wczasy ;D
OdpowiedzUsuńgdybym miała tesciów mieszkających w górach czy na wsi, to bym dzieci im podrzucała ;)
Usuń