Pod koniec sierpnia zrobiliśmy remont mieszkania. Zdążyliśmy z tym, co najważniejsze, tzn. malowaniem i przemeblowaniem, szczegóły czekają na trochę naszego wolnego czasu. Najważniejsze, że odzyskaliśmy naszą sypialnię tylko dla siebie i nikt nam nie skacze po łóżku wnosząc do niego, co tylko się da. A, i mam też w sypialni swoje królestwo z biureczkiem :)
Wrzesień to dla nas zwariowany czas. Śpię co najwyżej 5 godzin na dobę, ciągle jest coś do napisania, do przygotowania. Zaczęłam też jeździć do pracy samochodem, co na razie jeszcze przeżywam, dlatego wyjeżdżam wcześniej, żeby przyjechać na pusty parking :) Jestem więc w pracy o 7.20. Około 7.30 na parkingu przed szkołą zaczyna się prawdziwy najazd: rodzice, pracownicy - nie na moje nerwy i umiejętności. Piję więc sobie z rana w pracy kawkę, jem śniadanie i mam czas jeszcze chwilę pogadać z koleżankami, bo później to już zaczyna się gonitwa.
Zdarzają się jeszcze słoneczne popołudnia, więc gdy odbiorę Pawełka z przedszkola, siedzę jeszcze jakiś czas na placu zabaw, który trudno ominąć, bo wychodzimy z budynku przedszkola prosto na otwartą bramę placu. Trochę ruchu i zabawy z kolegami jest młodemu bardzo potrzebne, niech się uspołecznia :) , bo najbardziej lubi się bawić sam. Ja też się uspołeczniam rozmawiając czasem z innymi mamami :) To jest jeszcze jeden z uroków macierzyństwa: nawiązywanie znajomości z rodzicami kolegów naszych pociech. Nie za bardzo się do tego rwę, ale cóż zrobić.
Tyle na razie. Niech żyje sobota! :)
no tak wrzesień to najgorszy miesiąc dla nauczycieli podobnie jak październik dla uczelnianych wykładowców ...
OdpowiedzUsuńCo do tych znajomości z piaskownicy to oczywiście mnie nie dotyczą ale jak słucham koleżanek w pracy, które też niezbyt lubią tego rodzaju znajomości to mi się włos jeży. Każda matka ma inne podejście do dziecka i inne metody wychowawcze i w takich piaskownicach czasem są ostre wymiany zdań :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNie zaliczyłam jeszcze nigdy ostrej wymiany zdań i nawet nie byłam świadkiem takiej. Miałam tu na myśli rodziców kolegów Pawełka z przedszkola. Jeśliby chłopcy chcieli się odwiedzać, to nawiązanie znajomości z taką mamą będzie konieczne.
UsuńTeż sypiam teraz po 5 godzin - przerąbane!
OdpowiedzUsuńPrzerąbane!
Usuńno to jak krolestwo z biureczkiem jest to az przyjemnie wracac po pracy do domu :))
OdpowiedzUsuń