Zaczynam :)
Zeszły rok szkolny ( lata dzielę na lata szkolne z racji
tego, że nigdy nie przestałam chodzić do szkoły), był dla mnie straszny. Powrót
do pracy, nowe obowiązki (z zaskoczenia) i przedszkole, a do tego jeszcze kurs
prawa jazdy.
Jeśli chodzi o pracę, to po prostu zajmowała mi więcej czasu
– da się przeżyć, ale najgorsze było przedszkole. Pawełek nie mógł się
przyzwyczaić. Na początku były choróbska, a później przez trzy tygodnie szedł
do przedszkola dosłownie rycząc. Cały blok o 7.15 był stawiany na nogi, bo my
schodziliśmy z ostatniego piętra. Nigdy nie wiedziałam, jaki ranek mnie czeka:
czy będzie tylko płacz, czy uciekanie i ubieranie na siłę. W końcu przestał się
buntować, ale ciągle z tym przedszkolem były problemy. Z panią wychowawczynią
jakoś nie mogłyśmy znaleźć wspólnego języka.
Kiedy wracaliśmy z Mańkiem z pracy, cały czas poświęcaliśmy
dzieciom. Pawełek był też zazdrosny o Tomka. O 20.00 dzieci były już w łóżkach
i usypianie trwało tak do 21.00. Dopiero wtedy mogłam zabrać się do…
pracy. Przygotować się na następny dzień, sprawdzić, co miałam do sprawdzenia
itd.
Wszyscy z radością powitaliśmy wakacje. Już w lutym podjęłam
decyzję, że idę na roczny urlop.
Pierwszego września okazało się, że Pawelek jest w innej
grupie i ma inne panie. Bałam się tego, jak to będzie, ale jak na razie jest o
niebo lepiej i mam nadzieję, że tak zostanie : )
Egzamin na prawo jazdy udało mi się zdać, ale nie sądziłam,
że będzie mnie to kosztowało tyle nerwów. Nienawidzę być
oceniana. Sporo wysiłku musiałam włożyć w opanowanie stresu; i musiałam też
popracować nad wiarą w siebie, w to, że mogę zostać kierowcą.
Mam nadzieję, że ten rok będzie lepszy :)
Na pewno będzie inaczej niż w zeszłym roku. Na urlopie na pewno będzie Ci łatwiej o czas na ogarnięcie problemów z dziećmi, więc powinno być lepiej :)
OdpowiedzUsuńA nowy blog wymaga jeszcze dopracowania.
oj no to faktycznie mieliście ciężki rok ... ale teraz już mam nadzieję, że wszystko pójdzie z górki :))
OdpowiedzUsuńPS. witam na blogspocie :)
O mamo -prawo jazdy. Ja to dopiero potrzebuję wiary w siebie ;o)))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHebius - właśnie po to wzięłam tan urlop, żeby zając się rodziną i trochę sobą :)
OdpowiedzUsuńA blog na pewno jeszcze dopracuję.
Polly - dzięki za powitanie; wiem, że będzie lepiej, Pawełek też jest inny niż w zeszłym roku i warunki w przedszkolu też; mówi, że lubi swoich kolegów i panie, a w zeszłym roku nie mówił nic na temat przedszkola, oprócz : ja nie chcę iść do przedszkola
Kantadesko - ja właśnie w siebie nie wierzyłam i zajęło mi to trochę czasu, dopiero, kiedy uwierzyłam, udało się; mam nadzieje, że nie będę się bała jeździć,; dopiero czekam na dokument
Witaj w nowym miejscu - bez onetowych trolli, ale odpowiedzi na komentarze już nie są takie fajne, nie? ;)
OdpowiedzUsuńOby ten urlop pomógł Wam w uzyskaniu stabilizacji i spokoju!
Buziaki
Xymeno - i bez onetu :) dziękuję, buziaki
OdpowiedzUsuń